Quantcast
Channel: karmelkova » podróż
Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Tajemnica kolorowej koperty

$
0
0

Chodziłam wokół tej koperty cały wieczór. I na zerkaniu się skończyło. Marcin wytrącił mnie z nastroju i nie udało mi się tam zajrzeć. Zmobilizowałam się dziś rano. Jadłam śniadanie. Według cudownej diety Jowity. Rosło mi w gardle. Po każdym kęsie myślałam, że mi się to cofnie. Postanowiłam zająć czymś myśli. I wzięłam tę przeklętą kopertę. Spodziewałam się różnych rzeczy, ale nie tego co przeczytałam. Nawet przyglądałam się przez lupę, czy to aby na pewno moja Matka pisała.

„Kochana Córeczko,

Tym razem mogę Ci podać mój stały adres – jest na odwrocie kartki. Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Zjeździłam całe Indie wzdłuż i wszerz. To najpiękniejsze miejsce na ziemi, jakie widziałam. Ale nie o tym. Z pewnością martwiłaś się o mnie. Zbyt rzadko się z Tobą kontaktowałam, ale byłam zajęta układaniem swojego życia. Ty jesteś już dorosłą kobietą i po wizycie u Ciebie nabrałam pewności, że sobie poradzisz beze mnie.

Zawsze marzyłam o podróżach, a wczesna ciąża i małżeństwo z Twoim Ojcem, pozbawiły mnie tego. Dlatego tak nalegałam, aby Cię na studia wysłać do Polski. Wiedziałam, że dam Tobie szansę na lepsze życie, a jednocześnie uwolnię się od balastu. I tak też się stało. Odzyskałam swoją wolność. Dostałam drugą młodość. Po części się zrealizowałam.

Problemem było to, że pieniądze, które miałam nie starczyłyby mi na zawsze. Z moich obliczeń wynikało, że w ciągu najbliższych dwóch lat będę bez grosza przy duszy. Musiałabym iść do pracy. W Indiach to raczej nie możliwe. Musiałabym przyjechać do Polski. Ale jakbym się nie starała, nigdy nie osiągnęłabym takiego standardu życia jak przy Twoim Ojcu. Nie jestem stworzona do pracy u kogoś. W zasadzie nigdy nie pracowałam, więc ciężko byłoby mi się przyzwyczaić. Nie chciałam tak żyć. Spracowana po łokcie i zmęczona. Nie dla mnie takie życie, wegetacja.

Długo namyślałam się co zrobić, aż moja koleżanka pokazała mi pewną ulotkę. To było biuro, które pośredniczy w łączeniu par. Zazwyczaj mężczyźni z Europy szukają kobiet z egzotycznych krajów, aby się z nimi ożenić. Zapisałam się, musiałam wpłacić nieduży wkład. Oczywiście zataiłam, że jestem Polką. Szybko znalazłam męża – po trzech miesiącach szukania. Podpisaliśmy umowę, bo każdy z nas postawił kilka warunków. Moich zapewne się domyślasz – musimy mieć gosposię i dobry standard życia. Ja znowu muszę dbać o siebie, aby zachować ładną sylwetkę. Mam też nie chadzać do meczetu, co bardzo mnie cieszy, ale udawałam wielki żal.

No i cóż jeszcze? Mieszkam w Amsterdamie. Mój mąż nazywa się Thijs. Ma ładny, duży dom. Pracuje jako manager produktu. Byliśmy już na wycieczce w Hiszpanii. Włożyłam Ci tu kilka zdjęć. Obejrzyj sobie, jak żyjemy. Może także byś się zapisała do takiego biura? Warto, abyś dobrze ułożyła sobie życie…

Napisz mi co u Ciebie! Jestem taka ciekawa!

Całuję!

Mama”

Wściekłam się. To ona powinna brać tabletki od psychiatry. Nie ja. To ona wypisuje nienormalne rzeczy. Czemu ja się dziwiłam, gdy Babka mówiła, że po Matce jestem taka durna? Nie było się czemu dziwić! To była sama prawda. Ja się tak o Matkę martwiłam! Były nieprzespane noce, rozmyślania, wizje, domysły, wątpliwości. A co ona robiła?! Podróżowała! Używała młodości! Pozbyła się balastu! Czyli mnie! Bo przecież wczesna ciąża jej zniszczyła życie. A do Polski wysłała mnie chyba po to, żeby mieć okazję ucieczki od Ojca… Ona nigdy nie kochała nikogo oprócz siebie. Suka.

Nie zastanawiałam się długo nad odpowiedzią:

„Kochana Mamusiu!

Dziękuję za list. Przynajmniej wiem, że u Ciebie wszystko w porządku. Marzę teraz o jednej rzeczy – nauce języka holenderskiego. Po co? Nie po to, aby męża znaleźć. Po to, aby Twojemu Thijsowi przetłumaczyć ten list i wysłać. Aby przejrzał na oczy, jaką podstępną żmiję przyjął pod swój dach. Chciałabym, abyś wiedziała, że tym listem przekreśliłaś wszystko. Nie jesteś już moją Matką. Jesteś kobietą, która mnie urodziła. Nikim więcej. Żyj swoim życiem, przeżywaj drugą młodość. Siedź na garnuszku kolejnego mężczyzny. Tylko nie narzekaj znów, gdy zacznie się Wam źle dziać. Ja będę pracowała zawsze, aby być panią swego losu. Mam nadzieję, że będzie mi jak najdalej od Ciebie.

Twój Balast”

Napisałam to na ulotce z apteki. Normalnej kartki było  szkoda. Poszłam na pocztę i wysłałam. A potem zjadłam dwie tabletki. Te na wszelki wypadek.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Latest Images